Nad ranem do Driel przedostały sie wozy pancerne zwiadu XXX korpusu brytyjczyków i nawiązały kontakt z polską brygadą. Kilkanaście minut później zaczęło się niemieckie natarcie na polskie pozycje. Niemiecka piechota przy wsparciu czołgów lekkich nacisnęła mocno od południa, więc Mieczysław znalazł się na pierwszej lini obrony. Okopani spadochroniarze odpowiedzieli ogniem.
Okopani spadochroniarze 1SBS w Driel
Pod ostrzałem niemieckim anglicy odmówili wsparcia spadochroniarzy zasłaniając się rozkazami zabraniającymi wdawania się w walki. Jednak po ostrej reprymendzie gen. Sosabowskiego wsparli żołnierzy ogniem ze swoich 40mm działek na samochodach Daimler AC.
Wiąże się z tym wydarzeniem zabawna historia, otóż po przekonaniu brytyjczyków w pomocy obrońcom żeby nadążyć przed pojazdami gen, Sosabowski wskoczył na damski rower i krzycząc "follow me" (za mną) ruszył przodem a za nim ruszyły wozy pancerne.
Rysunek gen. Sosabowskiego w wykonaniu strzelca brygady
Niemcy zaskoczeni pojawieniem się wozów pancernych szybko się zawinęli i atak załamał się w ogniu spadochroniarzy i Daimlerów. Nie oznaczało to jednak spokoju, ponieważ artyleria zza rzeki nadal, przez cały dzień ostrzeliwała miasteczko.
O godzinie 14 z drugiego brzegu Renu przedostało się dwóch oficerów brytyjskich i zameldowało o krytycznej sytuacji oddziałów w Oosterbeck i Arnhem. Zdecydowano sie na przeprawienie się w kilku gumowych , dwuosobowych pontonach i budowanych przez saperów prowizorycznych tratw. Na przeprawienie się wytyczono 8 kompanię 3 batalionu a z nimi strzelec Błażejewicz.
Zapadła noc. Brygada spadochronowa przetrwała pod ostrzałem i atakami niemieckimi drugi dzień...



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz